W ostatnich dniach opinię publiczną poruszyły doniesienia dotyczące platformy dla osób z niepełnosprawnościami w Dąbrowie Górniczej. Emocjonalne relacje, nagłówki mówiące o „spadającej windzie” czy „zagrożeniu życia” wzbudziły niepokój, który – choć zrozumiały – nie ma potwierdzenia w faktach technicznych. Czas więc uporządkować informacje i pokazać, co naprawdę się wydarzyło.
Co się wydarzyło – a co nie
To, co zaszło, nie było katastrofą. Platforma nie „spadła” – jak sugerowały media – lecz opadła powoli i kontrolowanie. Przyczyną był stopniowy proces zużycia elementu technicznego – tarczy luzownika. Nie doszło do żadnego gwałtownego szarpnięcia ani nagłego upadku.
Co istotne:
- kabina nie osiągnęła prędkości wymaganej do aktywacji awaryjnych chwytaczy bezpieczeństwa,
- ogranicznik prędkości nie został uruchomiony, ponieważ nie było ku temu podstaw,
- nikt nie ucierpiał, a system bezpieczeństwa zadziałał zgodnie z konstrukcją.
Skąd więc medialna burza?
Źródłem nieporozumienia był ton doniesień medialnych. Hasła takie jak „człowiek o włos od śmierci” czy „runęła winda” działają na emocje, ale nie mają nic wspólnego z przebiegiem zdarzenia. W rzeczywistości nie doszło do żadnej awarii, która mogłaby skutkować poważnym wypadkiem.
Tymczasem chodzi o coś ważniejszego niż chwytliwy nagłówek – o zaufanie użytkowników do urządzeń, które codziennie służą osobom z ograniczeniami ruchowymi.
Co było rzeczywistym problemem?
Nie sama platforma, nie liczba przejazdów i nie konstrukcja. Problemem okazało się to, w jaki sposób urządzenie było użytkowane:
- platforma była wykorzystywana przez osoby nieuprawnione,
- brakowało systemu kontroli dostępu – urządzenie traktowano jak zwykłą windę osobową,
- podczas remontu wykorzystywano platformę jako windę towarową.
Niestety, to nie jest jednostkowy przypadek. Takie sytuacje zdarzają się częściej, niż mogłoby się wydawać.
Zatrzymajmy się na chwilę – czas na pytania
Zamiast skupiać się na szukaniu winnych, warto zadać kilka istotnych pytań – nie tylko sobie, ale wszystkim właścicielom i administratorom obiektów:
- Czy platforma jest regularnie serwisowana przez doświadczoną i certyfikowaną firmę?
- Ile czasu poświęca konserwator na przegląd? Czy wykonuje go z checklistą w ręku?
- Czy zalecenia dotyczące wymiany części są realizowane terminowo?
- Czy przy zakupie platformy wybieramy jakość – czy kierujemy się wyłącznie ceną?
- Czy jesteśmy świadomi, że tańsze rozwiązania mogą oznaczać kompromisy w zakresie trwałości i bezpieczeństwa?
- Czy platforma jest używana zgodnie z przeznaczeniem?
Platforma dla osób z niepełnosprawnościami to nie jest typowy dźwig osobowy. Wymaga odpowiedzialnego użytkowania, zabezpieczeń i świadomości jej ograniczeń.
Sytuacja w branży: wyzwania codzienności
Branża dźwigowa i konserwatorska codziennie mierzy się z trudnymi realiami:
- Klienci odrzucają oferty modernizacji i konserwacji mówiąc: „Nie mamy środków” lub „To niepotrzebne”.
- Wielu nie zdaje sobie sprawy, że nawet systemy bezpieczeństwa ulegają zużyciu i wymagają okresowych nakładów.
- Często spotykamy się z oczekiwaniem, że serwis za 50–100 zł miesięcznie wystarczy do utrzymania pełnej sprawności i bezpieczeństwa urządzenia.
To nie zła wola, lecz brak świadomości. Ale właśnie dlatego tak ważne jest edukowanie i przypominanie: konserwacja i jakość to nie zbędne wydatki – to inwestycje w życie i zdrowie użytkowników.
Profesjonaliści – trzymajmy się faktów
W tym świecie uproszczeń i szukania sensacji konserwatorzy, technicy, inżynierowie – musimy trzymać się faktów. Rzetelności. Standardów. Własnej wartości i spokoju. Tylko wtedy jesteśmy w stanie dbać o bezpieczeństwo innych – i nasze własne.
Fakty techniczne: co chroni użytkowników?
Wszystkie platformy dla osób z niepełnosprawnościami są projektowane i wytwarzane zgodnie z rygorystycznymi normami. W zależności od typu konstrukcji, stosuje się różne zabezpieczenia:
- platformy elektryczne – chwytacze i ograniczniki prędkości,
- platformy hydrauliczne – bezpiecznik rurociągu (układ 1:1), a w przypadku układu 2:1 – dodatkowo chwytacze z liną wyzwalającą,
- platformy śrubowe – nakrętka samohamowna i nakrętka bezpieczeństwa z czujnikiem zużycia.
W normalnych warunkach, technicznie sprawna platforma nie ma prawa „spaść”. To po prostu niemożliwe przy właściwym użytkowaniu i konserwacji.
Wnioski na przyszłość
To konkretne zdarzenie nie powinno wzbudzać paniki, lecz refleksję. Może to właściwy moment, by porozmawiać o jakości, odpowiedzialności i świadomości użytkowników?
Bezpieczeństwo urządzeń dla osób z niepełnosprawnościami to nie tylko kwestia przepisów. To wspólna odpowiedzialność – producentów, właścicieli, konserwatorów i użytkowników.
Zamiast szukać winnych tam, gdzie ich nie ma – dajmy miejsce edukacji. Zadbajmy o jakość. Zadbajmy o siebie nawzajem.